Kub(y/h)anka / a Ho(w/m)anka

1.
Mnie pojmać
A moją żonę zabić mają
I oni oczekują jeszcze
Że będę się zachowywał
Jakbym był na Hawajach

Jakbym się lajtował na wakacjach
Muszę sobie tylko wyobrazić
Morze i palmy
A tymczasem
Niezbyt sprzyja ku temu
Nawet zimowa aura
Ale ma być przecież
Jak oni mówią
I nie inaczej bynajmniej

Sosnowski – Po prostu

2.
A tymczasem jestem podłym człowiekiem
Bo wszystko nie tak
Jak oni chcą i jak ma być

Jest taki człowiek
Który tak mawiał o sobie
Że jest bardzo podły
Ale to wypływało z jego
Dość niskiego poczucia własnej wartości
I tak naprawdę skromności

To przyjaciel mój
Jeszcze z czasów liceum
Razem za kołnierz nie wylewaliśmy
I chyba niestety mu to zostało trochę
Ale bardzo go po przyjacielsku i li tylko platonicznie kocham

Tak po ludzku
Mimo że w pewnym momencie
Nasze drogi się trochę rozeszły
To zawsze jest mi bliski
Wojtek ma na imię

Wojtek jeszcze wszystko nadrobimy
Przegadamy nie jedną chwilę
Razem posłuchamy muzyki
Jak da to Bóg
I oczywiście oni a jakże
Na to pozwolą

Pozdrawiam Ciebie
Wszystkich prawdziwych przyjaciół
Sercu miłych

Dżem – Kiepska gra

😉

3.
Dzisiaj też na trzeźwo chyba
Zadałem sobie jedno pytanie
Dlaczego tak się zachowuje
Pewna osoba jedna
I próbowałem w duchu odpowiedzieć sobie na nie

Nigdy tak naprawdę nie zrobiłem / nie zrobiliśmy
Nic złego tej osobie
Raczej zawsze płynęło ode mnie / od nas dla tej osoby dobro same
I nie żebym się chwalił
Ale takie były fakty

Więc skąd to zachowanie
Uporządkujmy fakty trochę
To się zaczęło na poważnie
Kiedy na moją żonę wyrok śmierci wydano
Myślę że ta osoba została niestety zmanipulowana

No bo przecież jeśli żona śmierć poniesie
To pewnie tej osobie powiedziano
Że ja będę ją chciał stąd wywalić
Nigdy mi to nie postało w głowie
Nawet jeśli w nerwach się powiedziało coś mocniej

Być może poczuła się zagrożona
Oni wiedzą jak manipulować
Przecież już dawno z żoną
Jak byśmy chcieli
To mogliśmy zrobić porządek z tą osobą odpowiedni

A jednak nie zrobiliśmy tego
I nie zamierzamy raczej
W tym względzie pewno też ją zmanipulowano
Bo nie potrafię sobie wytłumaczyć
Skąd ta rażąca niewdzięczność taka

Dlaczego tak się nastaje złowrogo
Na kogoś kto nie wyrządził temu nic złego
No chyba że tej osobie coś jeszcze obiecali
I nie ma już ona skrupułów żadnych
Bo tak to niestety wygląda

Ja jej przebaczam
Bo nie wie co czyni
Tak naprawdę
Ale bronić się też muszę
Przed taką i tak to trzeba nazwać
Ale niesprawiedliwością jawną

Źle tej osobie nie życzę
Mimo wszystko
Mimo tych wszystkich atrakcji
Które już mi / nam zapewniła
Niech jej Bóg wybaczy

A jej życzę
Żeby się nawróciła lepiej
Z tej drogi zatracenia
Bo tak to trzeba nazwać

A tymczasem jutro zapewne
A może w nocy rano lub nad ranem
Przewidziano kolejne atrakcje dla nas

Dżem – Uwierz Mirando

Na zdj. W kościele sercanów w Stopnicy
Matka Boska i św. Franciszek
Żyjemy tu sobie jak on
Ze zwierzętami
I to im też przeszkadza
I zwierzęta im przeszkadzają strasznie
I samochód który prowadzę
Im to bardzo przeszkadza
Czyhają na niemal każdym kroku
By z tym zrobić oczywiście odpowiedni porządek
A tymczasem ja jestem dość prosty człowiek
Co na sercu to i na papierze
I w uczuciach i też w słowie
Nawet jeśli i wirtualnym też
To nie tylko bynajmniej

Dziś św. Juana Diego
Ten prosty Indianin
Ukochał Kościół
I Maryja mu się odwdzięczyła właśnie tak
Że zna go bynajmniej nie tylko Meksyk
Za pośrednictwem jej świętego wizerunku
Ave Maryja
Swym płaszczem nas nasze i naszych okrywaj
A z niego niech i zimą także
Róże piękne się wysypują
Na świadectwo i dla nich

Mi Madrecita – Guadalupe