Wybieraj sam:
zniewalający i lepki gaz obłudy i kłamstwa / czy też woń choć trudnej ale prawdy

1.
Czyż moje słowa
Są rzeczywiście nienawiści mową
Wobec pewnej wspaniałej osoby
Nam prawdy mówić nie kazano
No tak
Najlepiej jakbym zamilknął w ogóle
Nie prawdaż

A jednak prawda jest prawdą
I czasem trzeba ją obnażać
Bywa że to jest dość bolesny proces
Szczególnie dla tych którzy jej nie chcą
Dla których jest ona niewygodna

Bo wyzwala tylko prawda
Na kłamstwie nic się dobrego nie zbuduje
Kłamstwo tworzy jedynie ułudy

2.
Jeśli tak jest źle tu z nami
Pewnej osobie wielkiej i wspaniałej
To ona niedługo ma dostać lub dostała
Potężny zastrzyk i bynajmniej niemedyczny
Niech odejdzie se coś wynajmie
Nawet na opiekuna ją stać też będzie
Bo ma też wcale nie takie małe świadczenia
Bo do domu to na pewno się nie dołoży
Jak już od chyba dziesięciolecia
Mimo życiu ponad stan
Na wysoki kredyt zaufania oczywiście
Więc niech sobie stworzy
Właściwy tak wspaniałej wielkiej osobie ład nowy
Skoro jej tak źle strasznie z nami

Taki kompromis sytuacji pozornej
Ale o tym dalej
A teraz może na domu się skupmy trochę
Bo przecież dom ma tylko swe prawa
A my obowiązki tylko względem tego domu
Parafrazując naszym obowiązkiem są prawa domu tylko i wyłącznie
I to w wymiarze jak dom wskaże
A nie jak nam się tylko wydaje

3.
Tak naprawdę cała ta sytuacja
Z pewną wielką wspaniałą osobą
Jest tylko przykrywką
Aby zrobić z nami porządek
Odpowiedni i jedynie słuszny

A osobie wielkiej i wspaniałej
To bardzo pasuje
Bo znikniemy z jej życia
I co ważniejsze z domu
I będzie se mogła żyć jak chce
A może i coś więcej obiecano jej
A któż to wie

Tak naprawdę to o to chodzi właśnie
Aby pod przykrywką tej sprawy
Mnie pojmać i wykończyć
I podobnie bliską mi osobą
I będzie i wilk syty i dom cały

Czyż ja tej osoby wielkiej i wspaniałej
Nie kocham wcale
Bóg to wie dobrze
Życzę jej aby nawróciła się
Nie wiem czy skorzysta z tej możliwości
Miała już kilka nawet w ostatnim czasie okazji
Ale żeby przed śmiercią chociaż

Tego jej życzę i życia w prawdzie
A nie współtworzenia mistyfikacji
Ku zgubie naszej

Na zdj. Maryja przy sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Kielcach
Ma założone ręce
Czasami to by można rozłożyć ręce na to wszystko
Ale ja zawsze ufam Bożej łasce i Jego miłosierdziu
Ave Maryja wiem że ty rozumiesz nas bardzo dobrze

To kiedyż znowuż
Ma być ta interwencja odpowiednia
W obronie wielkiej wspaniałej osoby
Mimo że nie ma jej przed czym bronić
Więc to ingerencja raczej
W wewnętrzne sprawy domu
Taka przykrywka by nas wykończyć
I zapewne osoba wspaniała wielka
Też będzie miała w tym swój udział

Dzisiaj wspominany jest św. angielski *To-masz Beck-et*
A czyż ja jednak nie jestem zwycięzcą tego
Kilkakrotnego rajdu kieleckiego
Czyż bilans całkowity nie jest dla mnie korzystny
To zapewne oczywiście zależy jak się spojrzy
Bo punkt widzenia miejsce siedzenia i tak dalej
Więc wygrałem dlatego mam przegrać
*Tira-misu* *tir i misiu* w tirze misiu
*To-masz Beck-et* *To masz* beck – powrót et – i

Dzisiaj też wspominany św. Gerard
Tak się nazywa wiedźmin w sadze Sapkowskiego
Pod tytułem takim
Ostatnio wpadła mi w ręce jedna z jej części
Zatytułowana Krew Elfów
Nie wiem czy przypadkowo tylko