*Funny i ja* / *familia*

Jest pewna cudowna rodzina
Która bardzo się kocha wzajemnie
Niestety musiała oddać swą matkę i żonę
Do ZOL-u a to bynajmniej nie jest hospicjum
I choć szybko się tam odeszło biedaczce
To przecież rodzina kocha się bardzo dalej
To rodzina też tak się kocha z sąsiadami
Że z jednym ma dwa płoty między sobą dalej
Ale to im nie przeszkadza jeździć razem w niedzielę na Mszę
Z drugim nie rozmawiają choć rodzina
Ale ogólnie to kwitnie sąsiedzka przyjaźń
I oni zamierzają zareagować w sprawie pewnej mamy
Mimo że swoją się jakoś nie umieli zająć
Oni i im podobni
A czyż w rodzinie twojej jest też tak idealnie
A może to ty musisz już zareagować
I pierwszy rzucić kamieniem
Ps. Takich pięknych rodzin
Przecież trochę tu jest
I w ogóle wspaniałego bohaterstwa
Takiego czy innego
Które będzie wiedziało jak zareagować

A pewien człowiek wielki
Niepełnosprawny w stopniu znacznym
Który w domu jak to się mówi
Ani ręką ani nogą
W czynie społecznym
Potrafi się zdobyć na takie poświęcenie
Że i zdrowym osobom mocno zasypaną ścieżkę
Łopatą pięknie śnieg odgarnie
A to wcale nie taka oczywista sprawa
Kto to robił ten wie
I to wcale obszar niemały bynajmniej
Wspaniały przykład dla innych
Jak można się poświęcić
Nawet niepełnosprawność swoją przezwyciężyć
Wzór wręcz świetlany

Jakże niezbadane są ścieżki Boże
Bynajmniej nie tylko apropo tych odśnieżanych ścieżek
Wcale nie miałem ochoty iść dzisiaj na scholę
Ale Bóg powiedział do mnie
Pójdź bo normalnie to każdy rodzic
Kocha dzieci swoje nawet krnąbrne
A to jest przecież mimo wszystko dziecko twoje
Choć kosztuje cię wiele
Miłość jednak musi kosztować czasem
Tak zrobiłem

Na zdj. Wspaniale odgarnięte ścieżki
Przez pewnego wielkiego człowieka
W czynie społecznym
Prowadź mnie i nas Panie
Twoimi ścieżkami amen
Ave Maryja
Tyś dróg naszych Przewodniczka

Szlachetny czyn społeczny / Do roboty // czyli – z opisu: Piękne przezwyciężenie niepełnosprawności w szlachetnym czynie społecznym. Podkład muzyczny: Do roboty. Złote przeboje socjalizmu.

Sami swoi – Sąd sądem, a sprawiedliwość

I nie ma mocnych