Do poety!

– w rekordowo upalny dzień lata.

 

Czasem musisz być tylko rzemieślnikiem słowa, słowa – słoma.

Lecz nie zapomnij się napowietrzać! – jakiś wiaterek, cień, deszczyk.

Nie zawsze może przyjść natchnienie – gdy żar sypie się z nieba, a ogień nie łączy wody dla ochłody.

Trzeba przyjąć te niewczasy bez hałasu i bez krasy, trwając w pokorze. – O mój Boże!

[W ten najbardziej upalny, rekordowy dzień lata-wariata, trzeba z sobą jakoś się pobratać.]