Wierzę

Wierzę, że będzie dobrze.
Nie naiwnie, a pobożnie.

Będzie wiele trudności,
lecz przezwyciężymy je w miłości.

Może będzie i strach,
lecz nie poddamy się, ot tak.

Na niejedną wejdziemy górę.
Z niejednego wyjdziemy dołu.
Pokonamy każdy lot w chmurach.
By znaleźć ciszę w naszym domu.

Bo najważniejsza i najpiękniejsza
jest ta rodzina, którą tworzymy.
Każde zło przezwyciężymy!

Szatan nie pognębi nas w swej podłości.

Tak przetrwamy każde życia burze,
by znaleźć się na własnym podwórzu
domu z ogrodem
– wspólnego chleba z miodem.

Naszego wspólnego do końca bycia, żono moja!
Tyś moja pewność, moja ostoja!

W tym zwiewnym, ulotnym, lecz pięknym trwaniu
napiszemy najpiękniejszy poemat o wspólnym się dogadywanie
i pokonywaniu zawieruch losu
siłą wspólnej miłości zakorzenionej w Bogu.

Nie trzeba tu patosu,
bo miłość to prostota!
Zwycięstwo nad złem nadziei,
wiara w Boga.

Taka nasza wspólna robota
trwania razem naszego,
aż do dokonania skonu swego
– lecz w pewności spełnienia
i wiary w wieczne przeznaczenia.

Cztery Pory Miłowania – Wieś

*Aktualne nadal – zawsze!


Sztof – Dom

Bo najważniejszy jest ten dom
Który tworzymy
Ale w sercu są też zawsze te domy
Które otworzyły dla nas podwoje
I ludzie którzy je tworzyli
Mimo niuansów różnych
Są bliscy