Narażę się na kolejną
kpinę
Kolejne szyderstwa tego bandyctwa
I tych podług nich
Kiedy to powiem
Bo oni lubią reagować
Tak właśnie kiedy się
Prawdę obnaża i ich wszelkie
Podstępne działania złowrogie
Ale powiem

Czyż moja nerwowość wynika tylko
Z niewłaściwego postępowania mojej żony
Albo z dziedzictwa
Mojego dość trudnego nerwowego dzieciństwa

Przecież już miałem
To wszystko wewnętrznie uporządkowane
A z żoną chyba i
Przez lat 10 pierwszych
Naszej znajomości nie kłóciliśmy się
Niemal wcale
A na pewno nie miałem
Wybuchów nerwowości tak jak współcześnie

Zaryzykuję stwierdzenie
Że to nie tylko przez
Życie w permanentnym stresie
Które nam funduje to bandyctwo
I wszelcy podług nich
W złości nienawistnej

A może to jest
Przez medykamenty choćby
Czy oni by się cofnęli
Przed czymkolwiek co mogłoby nam
Jakoś zaszkodzić a szczególnie
Kiedy to robić mogą
W tak zwany zawaluowany sposób
A ich działanie odczuwam
Na sobie już od dość
Długiego czasu
Tyję choć ryzykownie się przecież
Nie odżywiam zmęczenie chroniczne niemal
Przeziębienie zatok w nocy
Od razu kiedy się śpi bez czapki
A przecież kiedyś
Tak nie było bynajmniej
Mają oni i inne metody
Wpływania na nasze samopoczucie zdrowie
Choćby gazowania różne
Ale i nie tylko
A czy oni i im podobni w tym
W nienawiści szatańskiej
Cofnęli by się przed czymkolwiek
Co mogłoby nam chociaż
Zaszkodzić jakoś skoro oni przecież
Nieustannie chcą nas zabijać
Nas naszych i nasze
Ale nie tylko
Skąd niby te wszystkie
Śmierci powolne i nagłe
Ludzi wokół nas
Nie starych przecież jeszcze
Ludzi którzy byli zdrowi
Podług zwykłego rozumienia stanu tego

Najbardziej przykre jest to
Dla mnie że to uderza
Nerwowość taka nadmierna
W moją żonę najpierw
Bo to bandyctwo jest przecież
Tak szatańskie że lubi
Oskarżać o wszystko
Wyabstrachowując faktyczne przyczyny
Które są im niewygodne
Od stanu rzeczy które powodują
Że sprawiam jej przykrość
Choć nie chcę tego
Że nie potrafię wytrzymać
Tego podrażnienia nadmiernego
Które uderza w nią najpierw
A czyż to właśnie
Nie służy szataństwom tego bandyctwa
Ku ich złym celom różnym

Nie oszukujcie się
Oni wiedzą jak uderzać
Na wszelkie chyba możliwe sposoby
A czyż takie manipulacje
W medykamentach są dla nich
I im podobnych różną chemią
Rzeczywiście nie do wykorzystania
Skoro oni używają metod wszelkich
W nas uderzania

Dziś wspominany św. *Atanazy*
Ja zawsze będę stał
*A na straży* żony wbrew
Tym różnym zasłonom fałszu
Które oni tworzą
A ta nerwowość którą oni
Tak czy inaczej zresztą
Generują we mnie
W taki czy inny sposób
Może się adekwatnie zresztą
Na nich obrócić
W zgodzie przecież zresztą
Z gwałtownością reakcji człowieka podrażnionego
A wtedy konsekwencje
Ich kłamstw i zbrodni
Cały świat dotkną
Według tego co Bóg powiedział
I co ja też potwierdziłem

Na zdj. Białe kwiaty niewinności
Można próbować podeptać skazić jakoś
Zniszczyć zatruć na wszelkie sposoby
Tak jest z naszą miłością
W oczach tego podstępnego bandyctwa
Byleby tylko w nas
Jakoś uderzać
W nas naszych i nasze
Zawaluowanym złem różnym czy otwarcie
W słowie podstępie i każdym
Czynie nienawistnym złowrogim różnym
A mimo to
Wzywamy zawsze deszczu Bożej łaski
By podług prawdy i Ducha
Oczyszczał w nas
I w tym świecie wszystko

I na koniec odniesienie
Do Święta Flagi dzisiejszego
Biel i czerwień
To może być też
Czystość i gniew