Pięknie to sobie wymyślili
Z podłością szatańską iście
Ci bandyci perfidni
Mnie mają dopaść misie pieprzone
Przyprawione bandyctwem wszystko oczywiście
A w międzyczasie trzeba się
Też z żoną rozprawić
Ją napaść zniewolić zabić
A i co innego
Też pewnie można zniszczyć odpowiednio
A wydaje *mi się*
Że ci *misie*
Wobec tego
Dziś na ekspresówce
Gdzie zawsze prawie niemal
Tir za tirem
Przez 30-40 km nie było
Ani jednego nawet
A ci odpowiedni
Choć ja jechałem z prędkością przepisową oczywiście
Niemal zresztą jak zawsze
A ci pozostali osobowo
Pozwalali się wyprzedzać grzecznie
Za pewne żeby
Z tego drańskiego droństwa wyglądało
Że nie wiem jadę niebezpiecznie
I oni tak cały czas
Ci misiowi bandyci
Wykorzystując to draństwo i wszelkie drogowe układy
Próbują mnie dopaść
A wydaje mi się
A co robiły w tym czasie tirusie
Jakoś z drugiej strony jechały równo bardzo
No tak godzina ok. 15
Może leżakowały tirusie poobiednio
Jak w przedszkolu maluchy
A przedszkolanki misie sterowali ruchem
By wyglądało że popełniam przestępstwa
Choć oczywiście tak nie było
Ale oni tak ze wszystkim
Podle obłudnie i kłamliwie
Brak słów po prostu
Jak można prześladować niewinnego
Byleby tylko wyglądało coś odpowiednio
Takie dictum z tym bandyctwem
Dodam że oni tak nieustannie
I to jeszcze
Byleby tylko zadowolić
Tych chyba naczelnych bandytów
Kimkolwiek zresztą są oni
Podłość wybitna trzeba przyznać
Także nawet jeśli
Nie zrobiłeś nic złego
Oni tak mogą wszystko skonfabulować
By wyglądało że jesteś
No chyba przestępcą największym
I ci którzy mają
Bronić obywateli złu służą
Bardzo wiernie kłamliwie odpowiednio
Cały czas przecież
Takie ustawki wkręcanki bandyckich misiów
Zresztą nie tylko ich
Inne służby podobnie
Bandycko zasłużyć się chcą bandyctwu
A Podwilk Podkrakowski i bialorusiństwo dzikie
Czyż też tego wszystkiego
Nie mają czasem
We współpracy z misiami
Przecież nas trzeba wsadzić
Najpierw napaść i albo zabić
Albo gdzieś odpowiednio usadzić
Także moi mili
Takie piękne bandyctwo za bandyctwem
I to dnia każdego
O każdej porze
Dnia i nocy odpowiedni
I gdzie byś nie był
Zawsze znajdą fałszywe preteksty
By cię dopaść odpowiednio
Pamiętaj nigdzie się bezpiecznie
Ty nie czuj
Już o to zadba wybitnie
To podłe kłamliwe osobliwie bandyctwo
A te wszelkie perfidne obłudności
To według kogo niby
Jak nie ojca kłamstwa szatana
Na zdj. Bóg to wszystko też widzi
Nie oszukujcie się
Jak On ma nie zareagować
Na te bandyctwa wszelkie
Które już chyba przekracza
Wszelkie granice nawet nie przyzwoitości
Lecz zwykłego człowieczeństwa
Jak psy wściekłe tak działają
Gotowe rzucić się na ciebie
By podgryżć ci gardło
Czytaj zniewolić jakoś zaszkodzić
A może i zabić
Choćby tą żonę bliskich zwierzęta
Nieskończona podłość tego bandyctwa