Za słabość sobie poczytują bandyci
Zwykłe ludzkie uczucia
Pogardzają wyznaniami i uniżeniem się
Przed Panem na drodze pokory
Wiadomo oni przecież wszystko
Podług szatana więc i to
Też właśnie podług pychy
I w sobie zadufania
Oni i im podobni zresztą

Tymczasem ja zawsze będę się
Uniżał przed Panem bo On
Jest Bogiem a nie szatan uzurpator
Któremu służą ci bandyci
Swymi zbrodniami i kłamstwami
W pełni i całkowicie
Nawet jeśli będą kpić szydzić
Mnie wyśmieją ja zawsze
Będę się uniżał przed Panem
Jak Dawid nawet jeśli mną
Tu wzgardzą

A teraz czy moje słowa
Są raz za twarde
A raz za miękkie
Szatan i jego słudzy
Zawsze znajdą pretekst
By uderzać w Boże dzieci
Będą zawsze wszystko traktować opacznie
„Przygrywaliśmy zawodzili” pocieszali współczuli walczyli
A dla nich zawsze
To przewrotnie powód
Do uderzeń choćby kłamliwą obłudną
Szatańską mową byleby tylko spełniać
Swe pożądania zbrodni różne

I nawet jeśli moja mowa
Bywa czasem podług waszej nomenklatury
Miękka trochę to wiedzcie
Że to nie dla was
Ale dla zwykłych prostych ludzi
I wiedzcie też że czyny
Moje także jak gdzie indziej
Słowa wobec was potrafią być
Bardzo twarde w mocy Bożej
A szatan i jego słudzy
Wszystko traktują z podłą zawziętością
Ku obłudnej przewrotności byleby tylko
Uderzać w Boże dzieci
Byleby tylko spełniać pożądania
Wszelkich zbrodni szatana

A mi aż tak
Nie zależy na tym życiu
Wolałbym być już chyba
W domu Ojca
Ale nie uciekam też jednak
Od trudów tego życia
I walk które mam toczyć
Z Bożą pomocą przeciwko
Temu bandyctwu i wszelkim znieprawionym
W myśleniu i działaniu amoralnym
Dlatego z tym szatańskim bandyctwem
I im podobnymi będę walczył
Do końca albo ich
Albo mojego i świata tego
A Bóg i tak zwycięży
Szatan już na krzyżu Chrystusa
Przegrał definitywnie i to też
Się dopełni podług Bożych wyroków
W taki czy inny sposób

Na zdj. Próbowano mi wmawiać że jestem
Brzydkim kaczęciem albo kurą nielotem
Próbował mnie ten świat omamić
Patrzeniem swym przewrotnym
A jednak dorosłem dojrzałem
I Bóg mnie uczynił
Tym czym jestem
W miejscu gdzie jestem
Dzięki Bożej pomocy
Białym czystym łabędziem mam być
Ła-bądź Bóg mówi łał bądź
Bądźcie i o mnie świadczcie
Waszym życiem w małżeństwie
Na przekór wszelkiej złości piekielnej
A że łabądź może pokąsać
To się chyba już mogło
Przekonać to bandyctwo
I im podobni w złu
Wszelcy przydupasy i aprobanci
Nieprawych bandyckich działań
Tudzież amatorzy współuczestnictwa wszelacy
W zbrodniach bandyckich i kłamstwach
Do przodu cała Boża brać
Dzieła Boże trzeba spełniać

I ani mi Ani
Z nami naszymi i naszym
I niech spadają bandyccy przydupasy
Bo pokąsam tak
Że nie będzie co zbierać

( Małgorzata Ostrowska & Organek – Gołębi puch / Męskie Granie Orkiestra )

Proletaryat – Jak ptak