Przecież my tylko chcielibyśmy
Normalnie żyć zwyczajnie
A oni zawzięli się
By zniszczyć nam życie
Z czego to wynika
Jak nie z nienawiści szatańskiej
Bo my nie chcemy
Nikomu niszczyć życia
Wręcz przeciwnie
Zabić żonę zniewolić i męża
Zniszczyć nas naszych i nasze
Ale nie tylko chyba
Złowrogi refren nienawistnych
Tak bardzo przeszkadzamy
W procederach zbrodni różnych
Że trzeba najpierw nas wyeliminować
Bandyckie misie inni służbiści
Psychopaci różni którym zbrodniczość bandycka
Ciągle na myśli chyba
Byleby tylko w nas uderzać
Chorzy chyba o Panie
Bo jak to nazwać inaczej
W tych nagrywaniach permanentnych perfidnych
Podobnie w tym łapaniu
Na czerwone po bandycku
Chyba chorzy na nienawiść zawistną
Najgorsza to choroba
/
Bartosz Bart Sosnowski – Jak na psy
Mam wrażenie czasem
Że im bardziej się broni
Człowiek swoich swojego
To tym bardziej wzrasta
Ta nienawiść szatańska bandyctwa
I im podobnych
Widocznie uważają się za lepszych
I że mają prawo
Kogoś zgnieść jak przysłowiową muchę
Co im tam przecież
Skoro oni wszystko po szatańsku
Że przed Bogiem
Są przecież wszyscy równi
Z naciskiem tylko
Na postawy moralne właściwe
Ale to im jest obce
Ze względu na szataństwo wszelkie
W ich postępowaniu
W niby prawie
Do śmierci zniewolenia zniszczenia
Dla nas naszych i naszego
Ale przecież nie tylko
Wyższe ale chyba w szatanie
Jest to bandyctwo całe
I w wszelkim złu zbrodniczym
Podług niego i także
W różnych szatańskich kłamstwach
Wszelkiej obłudzie podłościach perfidii niezmiernej
W dążeniach do zbrodni
W tym na pewno
Jest wyższe to bandyctwo
I im wszelcy podobni
Jezu ufam Tobie
Wbrew tym wszelkim
Szatańskim postawom
I nie podoba im się
Że mówię prawdę
Tak są przecież wyżsi
Według szatańskiej właśnie pychy
I zadufania w sobie
Według tego są wyżsi
I lepsi na pewno
Wyżsi lepsi
Z prawem wobec kogoś
Do życia i śmierci
Jak Bug tacy wysocy
Tak daleko może sięgać
Pycha zawiść i w sobie
Niezmierne i bezbrzeżne zadufanie
I w tym są też
Na pewno wyżsi niedosiężnie
Co ktoś powinien
Nakładając na nas ciężary różne
Tak naprawdę nie do uniesienia
Których sami mówiąc ewangelicznie
Jak faryzeusze obłudnicy
Nie chcą tknąć nawet palcem
Także w wielu rzeczach są
Wyżsi ci bandyci różni wszelcy
Choćby w pysze szatańskiej
I perfidnie podłej obłudzie
W tym są wręcz niedoścignięci
Biorąc też choćby pod uwagę
Te ich różne chore
Wyścigi w mieście
Tak by wszystko po bandycku
Było tak właśnie po szatańsku