Nie jest łatwo żyć nieustannie
Na tak zwanym bandyckim przypale

Choć ja naprawdę nie znajduję
Przyjemności w samej tej obronie

Ale co poddać się
Bandyckiej przemocy
Tak by ten świat zginął

Bo my żyjemy niejako
Na bombie nieustannie jak saperzy

W tej bandyckiej chorej erze
Próbując nieustannie rozbrajać wszelkie lonty

Przemocy przeciwko nam naszemu naszym
A nie jest to łatwe

Wolałbym uwierzcie zająć się
Czymś znacznie przyjemniejszym niż tropieniem

Tych bestialstw wszelkich które ci
I im podobni serwują bezwzględnie

Dlatego muszę trzymać rękę
Na pulsie by bestialstwo bandyckie

Nas i świata nie zniszczyło
By mogły przetrwać Boże wartości

W obliczu tego wszelkiego szataństwa
Kłamstw zbrodni zniewolenia śmierci zepsucia

A jednak to nie jest
Tak że myślę o sobie

Tylko i wyłącznie potrafię być
Wdzięczny za każde dobro serca

Za każdą normalność wobec nas
Nawet jeśli nie zawsze mogę

Mam możliwość to docenić punktowo
A Bóg też odda wam

To wszelkie dobro które czynicie
Wobec niewinnych przecież bandyckiej przemocy

A ci próbują przecież uderzać
W nas na wszelkie sposoby

A że mają sługi nieprawe
I różne mordercze działania

To sobie możecie przysłowiowo wyobrazić
Jak nie urok to ta bandycka sraczka

Bo mają przecież dużo możliwości
Do nienawistnego złoczynieniu wobec nas naszych i naszego

Jak nie gazowanie to injektowanie
Jak nie wypadek niby nieszczęśliwy

Tak wszelkie na nas zło to bandyckie
Niby przypadkiem że oni nic

A byleby tylko nas nasze
I naszych jakoś perfidnie zniszczyć

Jak nie bydlak podwija łajdacka
To tam wykolejeńcy czy szemrańcy

Jak nie misie bandyckie
To znowu jacyś służalcy inni

Ciężko jest to nawet wszystko
Zebrać w całość tyle tego

Oni i inni podług nich
Wszelcy łajdacy na nas mają

A teraz chciałbym docenić też
Moją żonę bo nie jest łatwo

Żyć w grozie śmierci zniewolenia
Tych wszelkich łajdaków ich napaści

Wiem to po sobie
Nawet jeśli ona to tak jakoś lekceważy

Nie przypadkowo ją Bóg
Tak ukształtował bo myślę że mało kto

Potrafił by to unieść psychicznie
I to nawet jeśli się

Czasem upada nawet jeśli czasem
Główną rolę mają odgrywać słabości

Co też jest na młyn
Bandycki bo oni przecież chcą

To robią uderzają w nas
Nieustannie także różnymi oskarżeniami

Byleby tylko nas skompromitować oszpecić
Jakoś w oczach tego świata

Także podłymi kłamstwami i obłudą
Tą najgorsza bo oni sami

Złoczyniąc nieustanie i bezwzględnie
Śmią oceniać perfidnie tych właśnie

Którzy tylko przecież się bronią
Przed wszelką bestialską podłą przemocą

Dlatego też myślę że ona
Moja żona zasłużyła już specjalnie

Na ten tytuł wspominanego dziś
Herkul-i-Ana*
Bo to Herkulesowej siły wymaga

Opieranie się tym wszelkim bestialstwom
Łajdactwom obłudzie kłamliwej podłej zbrodniom

Na zdj. Myślę że też tą siłę
Wbrew ich kłamstwom wszelkim łajdackim
Daje też sakrament małżeństwa
I wierna czysta go realizacja
Bo tu moc wtedy płynie
Z Chrystusowego krzyża a gdyby
Nie to mi też pewnie
Unieść by to było trudno
I mimo że się powoli
Też jakoś dziadzieje że słabszy
Się robi człowiek nie wolno
Spocząć bo to walka śmiertelna
Nie tylko o nasze życie
Nas naszego naszych ale też
O życie świata tego
O wartości w nim
Na przekór wszelkiemu szataństwu bandyckiemu
I im podobnych zamykającymu się
W kłamstwach obłudnych zbrodniach podłych
Jezu ufam Tobie wspomagaj prowadź
Nas naszych i nasze
Braci i siostry w wierze
Podług dobrej woli tego narodu
I wszystkich solidaryzujących się
W prawdzie z tymi niewinnymi