Im dalej w las / tym większy… chwast
Dawno nie czułem się
Aż tak sponiewierany
Rozciągnięty plackiem na ziemi
Rozwalony ale to szczegół tylko
Pewna sytuacja ostatniego czasu
Przypominała mi sytuację
Gdy diabły palą w kotle
Dolewają ciągle oliwę
A z tego kotła
Wraz z jego wrzeniem
Wylewały się najgorsze bluzgi
Nie tylko na nas
Ale to mi tylko wskazuje
I potwierdza jednogłośnie
Że jesteśmy na dobrej drodze
Bo skoro chce nas
Z błotem mieszać diabelski jazgot
To znaczy że nie znosi nas szatan
A on uderza tylko w to czego nienawidzi
Ciężko byłoby mi to przetrwać
Gdyby Bóg nie wprowadził
Do tego pieca
Razem ze mną anioła
Czyli moją żonę
Dziękuję ci najukochańsza moja
Że jesteś w tym wszystkim ze mną
Jutro św. Walentego patrona kochanków
Może i czasem pobrudzi nas polewka szatańska
Ale razem w Panu przetrwamy to wszystko
Na zdj. Brzozowy lasek koło posesji naszej
Jutro św. *Cyryla i Metodego*
Czyż życie człowieka można wyznaczać
*Cyrklem i metodą*
Nawet wydawało by się najsłuszniejszą
Czyż Bóg nie jest większy
Niż to wszystko
I to On wyznacza drogę
Wolą swoją nie tylko ludzkimi
*Cyrklem i metodą*
Bo czyż las który równo posadzono od linijki
Nie służy w perspektywie czasu
Tylko do eksploatacji
Las który wyrósł z natury
Jest bogatszy i nieregularny w swych strukturach
Podobnie i życie ludzkie
Nie wszystko można wymierzyć od do
I w tym zamknąć człowieka
Apropo zamknięcia
To czyż człowiek wielki wspaniały
Nie ma jednak wyjść na przeciw im odpowiednio
Milusiom swoim takim czy innym
Tej nocy z rana czy nad ranem
A może trochę dalej
Codziennie historia ta sama
Mam być pojmany
Jak stoję zapewne a może w piżamie
Byleby tylko li przecież
Ma przecież człowiek wielki wspaniały milusiów swoich
Chyba że zamierzają się włamać
A potem zapewne inspekcja
I straszne nasze grzechy
Których nie ma