Zabójcy gwałciciele
Kłamcy obłudni i perfidni
Złodzieje bezczelni
Napastnicy zasądzający się na niewinnych
Ustawiacze i wkręcający
Jak nie mogą znaleźć podstaw
Do czynów nieprawych
I zabierający co chcą
Ku czemu roszczą
pożądania swoje

Żartowałem

Przecież to są wyswobobiciele ludzkości
Z okowów ciemnoty
Zbawiciele niosący światło nowe
Niosący przyjemności dla swoich

Robiący porządek z prostakami różnymi
A cel uświęca środki przecież
Według znanej zasady władzy

Żartowałem

Przecież to jest elita piękna
O której nie śniło się nigdy wcześniej
Która wszystko może przecież
Posługując się takimi czy innymi
By spełniać swe zapędy
Zdecydowanie słuszne jedynie

Żartowałem

Ale jak wysławić
Bohaterstwo aż tak wspaniałe
Mój język niezbyt giętki
Słowa moje zbyt małe

Żartowałem

Byleby tylko spełnić swe zapędy
A co nie mają prawa
Elita tak piękna
Bohaterstwo aż tak wspaniałe
Wszystko przecież można
Jak władzę dzierży się
W swych rękach
A władzę przecież usprawiedliwia wszystko
I jej przemoc
Władza sama się tym usprawiedliwia
Bo przecież jest władzą
Z niezbywalnym aparatem swej podstawy

Żartowałem

Ot po prostu
Piękna elita
Bohaterstwo wspaniałe
Takie czy inne
Ja nie jestem w stanie
Wysławiać tej cudowności
Miotam się
Mój język nazbyt jednak prosty

Na zdj. Św. Faustyna w Starej Wsi
Pomiędzy drzewami iglastymi
A ja jestem przecież prostak
Dobrze że wie tak piękna elita
Bohaterstwo tak wspaniałe
Co należy czynić
Z takim prostakami
Jak my nasi i nasze
Co by to było
Gdyby piękna elita
Bohaterstwo wspaniałe
Dróg nowych nie wskazywało
I rozwiązań jedynie słusznych
Na wszelkie świata bolączki
A cóż cel przecież zdecydowanie
Uświęca ich wszystkie prewencyjne środki
I tak zwanego nacisku bezpośredniego