*Bez praw ja* / stróże *bez-praw-(i)a*
Przecież
Tacy czy inni mają wręcz muszą przyjść
A może tym razem oni
We własnej osobie w świetle lub w nocy
W każdym razie oficjalnie
W bezprawnego prawa mocy
Bo cóż zawiniłem
Bo prawdę o kimś pokazuję
Więc muszą w obronę wziąć pewną osobę
Której nie zawiniłem w niczym
Poza tym że tu jestem
Ma się te plecy
A tak nienawiści szerzenie
Prawdy nie wolno pokazać
Szczególnie takiej
Która komuś przeszkadza
Rajdy są fajne nie powiem
Szczególnie kiedy ma się komfort wystarczający pewien
A w międzyczasie
*Czy-hanie*
*Czy na Hanię*
Czy na mnie odpowiednio
Dla nich wszystko jedno
W taki czy inny sposób
Może na bliskich nieprawomyślnych
I nasze dobra
Na zdj. Rzeźba pewna przy MOPS-ie buskim czyli człowiek
Cóż za wspaniali pracownicy społeczni
Kogo trzeba biorą w obronę
A kogo trzeba to upodlić
W najlepszym przypadku
Tak jak we wtorek tam w tym miejscu
Powód się znajdzie zawsze
Cóż za wspaniali społecznicy
Szkoda że tylko dla wybranych
Czyli teraz nie wielcy wspaniali
Nie tacy czy inni dranie
Lecz służby oficjalne
Prawa stróże
Efekt podobny ma być
Ileż możliwości wspaniałych