Saga o ludziach / pewnej Rodziny 

Ponieważ ktoś może mieć pretensje
Że nie piszę o ptaszkach i kwiatkach tylko
Lecz niestety warunki życia dyktują też poezję
To tutaj trochę tak będzie
Zanurzając się we wspomnienia dzieciństwa
Wypływające ku twardym warunkom życia
Popłyńmy razem ku ludzkim twarzom
Bo to ważne by w ludziach widzieć ludzi
Człowieczeństwo im przynależne zawsze paradoksalnie

Z żoną serce mamy wspólne
Czy można żyć bez tej połowy serca
I nawet jeśli różnimy się czasem bynajmniej nie ładnie
To serca są zawsze zbieżne
I przenikają swe płaszczyzny
I tak było od początku
Od zapadnięcia się wzajemnego w sercach i duszach
Przez jedno spojrzenie w oczy
Bo nie tylko serca ale w wierze i przystające dusze
Z pieczęcią sakramentu małżeństwa

Muppet Show czyli rodzeństwo

P. czyli Żabka
Najbardziej z nas gimnastycznie sprawny
Ewentualnie Tylek bo tak wołał
Latając za motylkiem
A potem gonił łapał rybki
Zawsze też potrafił mnie rozbawić
A jego żona E. w niego wpatrzona
I to najważniejsze
I ta pociecha Am.
Dystyngowana jak mama
I po ojcu też to coś jakoś ma
I jako jedyny był z nas w wojsku
Dla mnie to powód jest do dumy

Basia to bynajmniej nie siostra
Tak M. wołał jak był trochę głodny
A przez sylabizm prosty
Było to wołanie o kawałek kiełbasy
Uwielbiał kolejki elektryczne
Mógł wpatrywać się w nie przez długie godziny
Potem mu się to przełożyło na symulacje piłkarskie
Miał o futbolu ogromną wiedzę
Z I. im chyba trochę coś nie wyszło
Ale to nie przeszkadza
By córkę Kor. pokornie wychowywać
I tak by miała wszystko
Czego może mu gdzieś brakło

L-Ew to bynajmniej nie on
Zawsze była konsekwentna w dążeniach
Patrzyłem z podziwem
Na jej próby malarskie
Ona pierwsza nauczyła się grać na gitarze
I trochę jej tego pozazdrościłem
I wreszcie próby literackie
Też od niej i z nią pierwotnie dyskutowane
Trwa w swej malarskiej pasji
Choć życie piszę różne scenariusze
Niekoniecznie zbieżne z pierwszym animuszem
I ona pierwsza z nas
Rozmiłowała się w zwierzętach
W wielu rzeczach była pierwsza z rodzeństwa
A jej mąż M. naukowiec
Z zaangażowania i chyba przekonania
Choć i tu los pomieszał trochę
Swą pasję przeniósł na góry
Zawsze chyba dość spokojny
Bóg wiedział kogo dać siostrze
I tak narodził się Emi.
Który zarażał radością
A że jedynak
Pocieszał się grami i ku temu też
Predysponowanymi figurkami
Bo odziedziczył po mamie i artystyczny talent
I w tym kierunku informatycznym
Kształtuje się jego przyszłość

R. Miś jak to miś
Najbardziej chyba lubił spać
Zawsze też miał wokół
Dużo kolegów lubili go ludzie
Z powodu sposobu obycia łagodnego
Choć w domu różnie pewnie być może
Teraz jest specjalistą w dziedzinie w której
I ja się trochę odnajduje
Żona K. Kapsel i Jo.
Dopełniają pełnię tą
Wszyscy charakterystyczni

Uś. to bynajmniej nie UŚ
Lecz reżyseria na renomowanej uczelni
Pociecha rodzeństwa kiedy była maleństwem
Pasja na gitarze grania poszła tu dalej
A teraz córeczka cała z Lnu białego
Choć krwii różnych narodowych prowieniencji
Jaktamkolwiek z ojcem dziecka

Fasolka wreszcie najbardziej dziewczyńska
Lalki i kotki w wózkach
Pogodne spojrzenia na rodzinę
Teraz Al. synek piękny żywioł
Pociecha niewątpliwa choć może niełatwa dla rodziców

I ad Ad.
W ojca wpatrzony jako mały
Teraz psychologię mierzy
Na pewno w dobrej wierze
Piłka zamieniona na deskę
Choć grało się w Smsie
Bronić można też w psychologii

Jako chłopacy wszyscy
Graliśmy w nożną piłkę
I w szkole i w klubie i na podwórku
Wszyscyśmy pokochali muzykę
Mieliśmy długie włosy charakterystyczne
I brydż stał się też domeną rodzinną
A były i szachy i planszówki bez końca
Teraz do matki i ojca

Ale zanim to jeszcze
O szałapucie pokracznym jednym
Choć ponoć był bardzo urodziwy
I to mu nie przeszkadzało
Prawdę prosto z mostu walić
Jakoś się ogarnął
I takie coś powstało
A ro(c)kowania były zmienne

A dalej innym razem

MaT
M jak mama i T jak tata
Mama a tata i my

Warto na coś spojrzeć z perspektywy jakiejś
Przyjrzeć się temu i odczytać to może trochę inaczej
M tak naprawdę pokorna była
Tyle rzeczy mimochodem robiła
Nic dziwnego ogarnąć to stadko całe i
Wszystko co z tym związane
I tak jest dalej w służbie rodzinie zawsze
Teraz Al. przy jej boku
Ale to układ chyba się wzajemnie wspierający
I otwierający na swoich wzajemnie

T rozkwitał najlepiej w relacjach
Najbardziej lubił oglądać telewizję w fotelu tak
Na kolanach z dzieckiem
Z bratem siostrą jak byli bardzo mali
Widać było że daje mu to pokoju radość
Taki obrazek
I już się chyba poukładał z różnymi zmorami
Bo jego postawa bardziej wyprostowana
I ta cześć którą miał
Do swojej matki wymierna znacznie

Czerpiemy z tych relacji rodzicielskich
I ich postaw
Nie tylko na zasadzie negacji
Na wszystko można trochę inaczej spojrzeć też
I z perspektywy czasu
Fundamentem był jednak szacunek wzajemny
Który czasem można było zauważyć dość dobrze
Mimo że los poplątał ich ścieżki trochę
To te relacje na nas rzutują w sposób
Nie zawsze do końca uświadomiony
Rozmawiamy i o tym czasem z żoną
Ważne by starać się dostrzec te akcenty dobre
Pod powłoką czegoś co wyglądać pozornie tylko może
Niekoniecznie tylko dobrze
A któż jest bezbłędny zawsze
Starać się odzyskać i wyzyskać
To co dobre i fundamentalne

I inne małżeńskie relacje rodzin rodziny naszej
Też dla nas ważne
Bo jak rozmawiamy z żoną
Czerpiemy z nich także
Dzięki temu że mogliśmy na różne małżeństwa patrzeć
Być z nimi w różnym czasie i chwilach
I starać się to co dobre i piękne z nich pozyskiwać
Dalej o tym

Wujostwo i kuzynostwo

Im dalej w las tym więcej drzew
I one drogie sercu zawsze

Samsony
Praca na roli opanowałem tam jazdę traktorem
Wuj mi kupił też motor
Źródło dla mnie pociechy
A ciocia najbardziej mi przypomina ją żona ze wszystkich
Słuchanie listy przebojów 3 i różne miłe rozmowy
Syn ich Sz. najstarszy
Od maleńkości do motoryzacji miał wielki bakcyl
I pożytkowuje to dalej różnowymiarowo
Cieszy się Ew. żoną
I trójką dzieci
Kub. podobno piłkę lubi
Tos. dziewczyńsko-artystycznie ślicznie
A Len. bardzo pocieszna
Wojt. Syn drugi
W informatyce odnalazł swą drogę
Z żoną Ma. miłą bardzo
A Mir. córka z An. mężem i dziećmi
W mieście królewskim
Można się różnić wyznaniem
Ale fundamenty wartości mogą być te same
Bo te uniwersalne są niezbywalne
Dzieci Br. i Ha.
Dobrze układane i lubiące instrumenty

Konopy
Ciocia trzeba przyznać miała cierpliwość
Do rozmów z nastolatkiem
Który trochę lekceważąco na to wtedy patrzył
Ale po czasie trzeba przyznać
Że wiele rzeczy się odnalazło
Wuj natomiast obecność akceptująca
Trzeba się zawsze starać wyzyskiwać to co dobre

Botwinki
Wuj mawiał jak Zagłoba zawsze
Gdy ojca nie ma wuja słuchać będziesz
Byłem zawsze zachwycony jego niegasnącym poczuciem humoru
Który też ciocia doceniała zawsze
A mnie umacniała ta małżeńska wspólność i jedność
Córka Karol. pięknie na pianinie też grała
A Aga. z aktorstwem za pan brat i
Była zawsze bardzo otwarta i serdeczna
Karol. z mężem Dam. teraz na obczyźnie
A Aga. swą łódką płynie

Grudzie
Ciocia Halo mądra sowa
W krzyżówkach i telewizorze
Córka Bea. swoją drogą
Ale zawsze była miła
Z mężem Gie. który dla nas małolatów
Był tajemnicą i to co on uzyskiwał
Trzy dziewczyny córki
Wer. teraz z Rad. i chyba czwórka jeszcze dzieci
Go. z Nad. córką i mężem chyba
Wspierająca w tym co trzeba
Wreszcie Jul. z chłopakiem
I choć okrojone relacje to rodzina przecież zawsze
Mac. miał w sobie przepaść
Którą można było spożytkować różnie
Oby wyprostowały się jego drogi
Ma córę choć od siebie chyba daleko
Wreszcie Ka. z mężem Ma.
Od dawna razem
I chyba im się udaje
Poukładać z tym co niezawsze jest łatwe
Córka Bl. na pewno jest też dla nich
Radością i wyzwaniem

Wreszcie Pi. i Do. i ich rodziny
Pi. i Gra. chyba się mają z sobą dobrze
Syn Mi. i żona Ga. muzycy a to pięknie
Teraz może grają też dla swej małej pociechy
Córka Ma. z mężem
Choć tu kontakt ograniczony – /

+ Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie
Wszystkich tu wymienionych
Tak się składa że dzisiaj
Imieniny mojej żony
Mam nadzieję że się jeszcze
I nam uda zaistnieć wspólnie
W Waszych sprawach
Z radością i obopólnym wsparciem

I Do. z mężem Gr.
Córka Go. z mężem Da.
Duża radość dla mnie
Ze wspólnoty wiary i doświadczeń
I syn Pi. muzyk i z tego się cieszę
A Do. i Gr. niech dobrze trwają
Choć życie nie szczędzi doświadczeń

I jeszcze może ciocia Ul.
Chrzestna moja i syn Pio.
Który ma teraz też i swoją rodzinę
W dzieciństwie pamiętała o mnie zawsze
Pi. był autorytetem nawet
A wuj. K. choć mało raczej obecny
Zawsze serdeczny

I na koniec rodzina żony
O wielkim człowieku pisać nie będę proszę wybaczyć żadnym
Bo nie jestem zapewne w stanie jego wielkości wyrazić
Ale wuj St. duża radość dla nas
Kiedy byliśmy tam
Choć dotknęły go trudności
W sercach naszych ma on zawsze swe miejsce
Jego żona ciocia Ja.
Też potrafiła pocieszyć wspierać
I mimo że coś się gdzieś tam poróżniło
Najważniejsze że oni razem idą
Córka Jus. chyba dobrze już
I jej córa Ag. bardzo chyba odważna
Wreszcie Tom. i Mil.
Chyba się dobrze dogadują
I ich owoc słodki ale i dość mądry
Ig. syn który rozweselał nam tam wieczory
I Fil. też na pewno klimat rodzinny ten czuje
I Bart. na koniec
Syn brata żony i Jo.
Rozważny młody człowiek
Choć młodość wiadomo ma też prawa swoje
Pocieszenie dla żony po latach z pewnej odległości

I to by było chyba na tyle
Przyjmijcie te słowa
Mam nadzieję że miłe
Bardziej na zasadzie pogodnych akcentów
Bo nie da się chyba opisać wszystkiego zupełnie
W sercu dla wszystkich jest i miejsce
Tym bardziej że mamy je i podwójne
Na pewno w życiu naszym są i były
I inne ważne dla nas rodziny
Jak satelity co bynajmniej i nie znaczy
Że my jesteśmy w centrum
Pozdrawiamy Was wszystkich serdecznie
I wszystkich ludzi dobrej woli
Niech Bóg dozwoli
By wypełniły się kiedyś te wszystkie możliwości
A ja też zawsze za Was wszystkich się i modlę

Na zdj. Św. Jan Paweł II
Który mi się obrał
Na patrona całej rodziny
Jezus cierpiący
I miłosierny
Niech to co niełatwe trudne
W dobrą stronę zmierza
To w kościele w dźwięcznie brzmiącej Miłki miejscowości
Bo może być między nami i różnie
Ale rodzina miła zawsze
Tak Bóg w swej dobroci przewidział odwiecznej
Mili moi trwajmy