„Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”
Wtedy to zrozumiecie
Kiedy Maryja odpowiednio powie
„Synu nie mają już win”
A tymczasem

Do tej gwiazdy pierwszej
Jam mam to
Ale i Bóg także
Bo to nie jest obojętne
Dla moralności w Bogu czystej
Że ona jeszcze przecież
Za życia żony
Jako pierwsza już dosyć dawno
Zachowywała się jak sęp
Który tylko czeka
By ofiara odpowiednio padła
By zabrać się za łup
Albo jak krewni nieboszczyka
Nad którym jeszcze
Nie nakryło się wieko trumny
Dzielący już spadek po nim
Że nie wspomnę
Jak musiała się czuć żona
Kiedy ta próbowała uwodzić
Jeszcze przecież za jej  życia
I że myślała
Że ma jakiś gwarant
Udzielając nam pożyczki
Myślała że można mnie kupić
I że przed światem
Gra ciągle ofiarę
Tego co uknuła sobie sama
Bo jakoś on nie chce
By wszystko szło
Po tej jej myśli
Ona była prowodyrem w tym
Takiego niemoralnego myślenia i wskazywania
Że niby ma do mnie jakieś prawo
Że już nie wspomnę
Że wkroczyła z butami
W małżeństwo sakramentalne
Próbując je rozdzielać jakoś
I że próbowała uzyskiwać też
Tą gwarancję niemoralności u żony
W taki czy inny sposób
To szatan dzieli nie Bóg
Najpierw małżeństwa i próbuje
W nie uderzać
Na wszelkie sposoby zresztą
Nic jej nie usprawiedliwia
W moich oczach
Dlatego też właśnie
Że te wszystkie sprawy
Uwodzić też miały świat ten
Tak się nie stanie
Bo początek już tu
Jest niemoralny bardzo
I kolejne też lata
W ułudzie niby jakichś
Praw do mnie
Ja jej nigdy niczego
Bynajmniej nie obiecywałem
Byłbym wtedy jak ona
Tak samo niemoralny
Zresztą z innych względów
Tak być nie może
Powiedziałem to wiele razy
Ja po prostu kocham
Tą moją żonę
Na śmierć i życie

Dziś św. *Ka-nuta Le-warda*
I jakkolwiek by tłumaczyła tą swoją postawę
To jest ona właśnie
Z gruntu niemoralna
Bo zakłada rozdział małżeństwa sakramentalnego
Jeszcze za życia małżonka
To jest punkt wyjścia
I potem trwa się w tym
W tych swych błędach
Tłumacząc to przed światem
Na sposobów wiele
A tak naprawdę by spełniać
Różne ambicje swoje
I takiej się wydaje
Że jest niby lepsza
Niż ta żona moja
Mimo że to Bóg
Mi ją dał i wybrał
Takich *kilka nut*
By zrozumieć było można
Jak niemoralna jest taka postawa
Muszę być czasem *lwem słów*
Byście zrozumieli że żadna
Niemoralna postawa jakkolwiek byłaby niby pięknie tłumaczona
Nie może być usprawiedliwiona właściwie w Bogu
Tym bardziej że to poruszyło też lawinę
Która oczywiście zakłada
Że ofiarą tego będzie
Ta moją żona
Ale tak nie będzie
Już to wielokrotnie powiedziałam
I to jakkolwiek
Jest czy będzie między nami
I na koniec
Niemoralny punkt wyjścia
Nigdy nie usprawiedliwi kolejnych
Też kroków niemoralnych
Jakkolwiek pięknie by się to zresztą przedstawiało
Kropka koniec

Na zdj. Porządki powszednie
My naprawdę robimy co możemy
W obliczu nastawań tych
Bandyckich wszelkich prześladowań występnych itp
Myślę że mało kto
Umiałby się znaleźć
W tych naciskach które oni
Nam serwują nieustannie
A my wobec tego bandyctwa
Chyba zawsze rozpięci
Między życiem a śmiercią
Wolnością i zniewoleniem
Normalnym życiem a tym wszystkim
Jak oni i im podobni
Chcą nas i naszych krzywdzić
Uderzając w nas naszych nasze
Nie jest prosto
W tym wszystkim balans znaleźć
A jak się komuś wydaje
Że mógłby umiał niby
Lepiej niż ta żona moja
„To jak siedzi niech baczy
By nie upadł”
„A tylko tyle wiemy też o sobie
Na ile nas sprawdzono”
„I nikt nie był też
Ani w jej
Ani w moich butach”
A chyba tylko Bóg zna
Wszystkie te trudy i napięcia
Z którymi nieustannie
Musimy się mierzyć trwając wiernie
W miłości i w Bogu
Bez Niego nie przetrwalibyśmy
Tego całego naporu złego
I tych wszystkich
Którzy według tego złego
Chcą nam permanentnie zło czynić

Wicijowski – Słuchaj Mała

Wicijowski – Nieugięta

Wicijowski – Będę twoją siłą

Wicijowski – Będę twoją siłą 2