Czy ja chcę z nimi
Walczyć jakkolwiek
Ale co może powinienem pozwolić
Aby nas naszych nasze zniszczyli
Powinienem pozwolić
By zabili żonę
Mnie zniewolili
Podobnie bliskich i te zwierzęta
I by nam zabrali wszystko
Powinienem na to pozwolić zapewne
Zrobili złego partyzanta ze mnie
Podczas gdy ja tylko bronię
Siebie bliskich nas swoje
A w tym przypadku
Sprawiedliwej obrony własnej
Można nawet zabić
A oni rozliczają mnie za każde słowo
Podli
Bo przecież powinienem dać się zabić
Nas naszych i nasze
Mi bronić się nie kazano
I dalej
Czy ja się wywyższam jakoś
Tylko próbuje się znaleźć
W tych podłych sytuacjach
Które oni z takim upodobaniem chorym wytwarzają
Jestem dzieckiem Bożym
W swej maleńkości i pokorze
Od *Filiberta* czyli *filigranowego Berta*
Tak naprawdę
Bo świadomego swych słabości
I małości w Bogu
Po *Cyriaka* czyli
Każdy *cyrk jaki* oni wytwarzają
Od Wielkiego Człowieka na wsi
Po Podwilka Podkrakowskiego w Białym
Czy ludności spisek gdzie indziej
I wszystko niby z naszej urojonej winy
Aż po misiów czy jakich
I ich napaści
Tworzą różne cyrki
Byleby tylko mieć podkładki
Do swych różnych czynów podłych
I wykorzystują takich owakich
Do uczestnictwa w zbrodniach
Od zniewolenia szkodzenia po zabicie
Potrafią do tego wykorzystywać ludzi
A przy okazji
Antagonizować wszystkich do nas
Rozgrywają to pięknie
A ja się mam temu i poddać
Śmierci zniewoleniu zniszczeniu
I nawet nie mrugnąć okiem
Tak dla nich byłoby najwygodniej
Ale zrozumcie to wy
Że ja nie mogę
Nie bronić przed zbrodniami
Nas naszego i naszych
Zresztą kogokolwiek o czym wiedzieć jakoś mogę
Bo bym zaprzeczył samemu sobie
Wystarczy że świat patrzy
Beznamiętnie na zbrodnie różne
Omamiony przez kłamstwa szatańskie
Sług zła różnych
Ale ja tak nie mogę
Koniec kropka
Dlatego w razie ich zbrodni
Konsekwencje swe wyciągnę
Breakout – Kiedy byłem małym chłopcem
Na zdj. Kaplica adoracji w Małym Płocku
Ten wielki Płock zasłynął też chyba jakoś
Choćby pewnymi prominentami
Przepraszam za aluzję taką
Chodzi o to by w sercu swym zawsze
Pozostać być wobec Boga małym
Jak św. Franciszek tu Antoni żebracy Boży
Ale także jak św. Kazimierz
Który mimo po ludzku wielkości
Pozostał pokornym dzieckiem Boga
Oni szermują różnymi wielkościami
A ja na swoją obronę
Mam tylko małość w Bogu
I wartościom odwiecznym wierność niezmienną
I ani mi Ani jakkolwiek
Z nami naszymi naszym cokolwiek
To chyba musi też jasno
Wybrzmieć zawsze
I niech spadają