Czyż ja bym nie chciał
Afirmować tylko tą całą rzeczywistość
Cieszyć się choćby
Tą piękną jesienią złotą polską
Przynajmniej jak do tej pory
Czyż ja bym nie chciał
Wywyższać miłość i przyjaźń
I tylko tym się dzielić
Czyż ja bym nie chciał
A tymczasem
Dzięki nim
Mam codzienną walkę
Ale nie można zdezerterować
Jak mówił Jan Paweł II
Z obrony tego przyczółku
Żołnierze z Westerplatte walczyli przecież
A lato było piękne tego roku
Jak poeta mówił
Bo oni nieustannie chcą uderzać
W nas naszych i nasze
Zabić żonę mnie zniewolić
Jeśli tylko to pożałują
Bynajmniej nie tylko oni ci bandyci
Podobnie z tymi zwierzętami
I z tym co mamy
Chcą nam zabrać podporę chleba
Mówiąc biblijnie
Starają się zresztą o to
Już od dość długiego czasu
Chcą zniszczyć możliwość się przemieszczania
Jakiś niby nieszczęśliwy wypadek
Czy choćby te misie bandyckie
Czy inne służby
Na ich usługach kolaboranckich
Chcą zniszczyć wszelkie miejsca
Też pobytów naszych
Nasyłając wszędzie różnych bandytów
Na nas albo zniszczyć
Te miejsca fizycznie też
W jakikolwiek sposób
Dużo jest przecież różnych środków
Ku nienawistnemu spełnieniu pożądań diabelskich
I oni tak cały czas
Podobnie i w naszych
I różnych nam życzliwych
Uderzają też niemal nieustannie
Odsuwając od nas ludzi
O to też im chodzi
By nas wyalienować ze społeczeństwa
By nas wyizolować z relacji dobrych wszelkich
Dziś. św. *Afirm-iana*
Czyż nie chciałbym *afirmować i ja* tylko
Kocham afirmować i kontemplować rzeczywistość
Ale oni niestety
Próbują ciągle tworzyć
Nam tu na ziemi piekło
I oczywiście zabraniają się bronić i nawet
Przecież powinniśmy się poddać
Tej nienawiści szatańskiej
Uderzają w każdą naszą rzeczywistość
A ja mam milczeć
I jak te barany
Mamy iść na diabelską zagładę
Na zdj. Nasze zwierzęta
Zabić nas zniewolić
I one i onych
Bandycko próbują wypełnić
Tą całą naszą przestrzeń
A ja mam nie bronić
Tylko poddać się
Najlepiej bezwolnie złowróżebnej szatańskości
To by pasowało diabłu
I różnym podług niego bandytom
I jeszcze jedno
Moglibyście chcieć dać mi
Może i najpiękniejszą z wysp
Ale ja mam ten przyczółek
Swoje Westerplatte
I nie spocznę nigdy
Dopóki nie padnę
Ale za to raczej
Cały świat zapłaci
Bo na wszelkie te bandyctwa patrzy beznamiętnie
I oczywiście wdzięczny też jestem
I dziękuję wszystkim
Którzy włączają się w tą śmiertelną walkę
Jakoś po stronie naszej
Bo zło nie może zdominować
Totalnie tego świata
Wtedy Bóg odpowie na pewno
I raczej nie w taki sposób
Jak to bandyctwo przekłamywać próbuje
I teraz na koniec
Obrazek rodzajowy
News z ostatniej chwili
Najpierw nas w mieszkaniu
Z góry zalało
Więc trzeba byśmy zapewne
Zalali tych z dołu
Trzeba przecież nas narazić
Na różne koszty
Według perfidnego zabierania podpory chleba
Nam właśnie
A przy okazji zepsuć nam tą pralkę
Tak jak i inne sprzęty
Też wcześniej
Lodówkę odkurzacz wkrętarkę
Co jest w kolejności dalszej
Ekspres do kawy komputer
Czy tam co zresztą
A może nie mają dostępu
Choćby przez tego
Co się tu nachodzić i nie może
I choćby za to chce się mścić
Że ja o tym wiem
Tym bandyctwem swym
I oni tak ciągle
Bandyctwo niezmiernie podłe
Taki na koniec obrazek rodzajowy
Że o innych rzeczach
I nie wspomnę
Więc tam podwilk spodni
Ma swe różne działania podłe
A tu to chachłactwo bandyckie
Które bynajmniej nie ma tylko
Nas pochamrać czy nam też pochachłać słodko
Lecz prymitywnie realizować napaści swoje
I raczej poszarpać skutecznie
A wszędzie pomiędzy misie bandyckie
Inne służby kolaboranckie
Czy tam zresztą i jacy
I ani mi Ani
Bo pożałują bardzo
Podobnie z nami naszymi naszym